W VII kolejce raciborskiej A-klasy doszło do pojedynku, który zainteresował sporą grupę widzów. Zmierzyli się ze sobą beniaminkowie rozgrywek, którzy w tym sezonie prezentują się bardzo dobrze, zajmując pozycje w ścisłej czołówce tabeli. Mecz miał bardzo interesujący przebieg a na prowadzeniu najpierw była Kobyla, później Lyski zdołały wyjść na prowadzenie. W drugiej połowie Kobyla najpierw wyrównuje po przepięknym uderzeniu bezpośrednio z rzutu wolnego a następnie zdobywa bardzo kontrowersyjną bramkę na 3:2. Ostatnie słowo należało, jednak do Lysek i wyrównujemy stan meczu na 3:3. Przy lepszej skuteczności mogliśmy ten mecz jeszcze wygrać, ale też trzeba szanować ciężko wywalczony punkt na trudnym terenie, bowiem Kobyla także miała dobre okazje do kolejnych bramek.
kliknij więcej, aby przeczytać szerszą relacje.
Początek meczu to przewaga Kobyli, nasza drużyna po raz kolejny nie najlepiej "wchodzi" w mecz i trochę nerwowości wkradło się w naszą defensywą, skutkiem tego bramka na 1:0 dla Kobyli. Nasza drużyna z każdą minutą poprawiała swoją grę. Gra się najpierw wyrównała a następnie do głosu dochodzi nasza drużyna. Po ewidentnym zagraniu ręką w polu karnym obrońcy Kobyli sędzia bez zawahania wskazuje na 11 metr. Rzut karny zostaje zamieniony na bramkę przez Bronka Kłoska. Nasza drużyna idzie za ciosem, dokładne zagranie D.Nieszporka za obrońców na B.Kłoska, który mocnym uderzeniem głową w okienko nie daje szans bramkarzowi gospodarzy. Przed przerwą mamy jeszcze 100% okazje. Najpierw Sz.Przygoda w zamieszaniu pod bramką uderza w bramkarza a dokładne dośrodkowanie T.Tytko na wbiegającego Sz.Przygodę, niestety także nie znalazło drogi do bramki z najbliższej odległości. To była naprawdę fantastyczna okazja, aby Szymon mógł głową podwyższyć wynik meczu jeszcze przed przerwą. Niestety taka jest piłka nożna nie zawsze pozornie proste sytuacje znajdują drogę do siatki.
Druga połowa to również spora liczba sytuacji z obu stron. Początek drugiej połowy zdecydowanie do Kobyli. Pod naszą bramką się zakotłowało. Kilka raz z opresji nasz zespół wyciągnął nasz bramkarz B.Tytko.
Kobyla mocno dąży do wyrównania co udaje jej się po mocnym a co najważniejsze bardzo precyzyjnym uderzeniu z rzutu wolnego z ok. 20 metrów. Niestety kolejny cios dla naszego zespołu i bardzo kontrowersyjna bramka dla Kobyli, sędziowie nie przerwali gry mimo tego, że zawodnik Kobyli pomógł sobie ręką i piłka została wepchnięta za linie bramkową. Nasz zespół nie dał kolejny raz za wygraną. Najpierw sędzia przerwał grę w momencie kiedy Cz.Wojciechowski wychodzi na czystą pozycję odgwizdując kuriozalną pozycję spaloną a następnie dobre wejście w pole karne K.Gawlyty i wydaje się, że zdobycie bramki jest formalnością w pojedynku sam na sam z bramkarzem, niestety tak się nie stało. Przewaga naszego zespołu w tym okresie gry zostaje w końcu nagrodzona, zbyt krótko wybita piłka ląduje pod nogi S.Urbasia a ten nie zastanawiając się długo strzałem z volleya wyrównuje ostatecznie stan meczu.
Zdobywamy 1 punkt na trudnym terenie, jednak pozostaje spory niedosyt, bo zwycięstwo było naprawdę blisko.
W następnej kolejce znowu walka o 3 punkty. Tym razem na własnym boisku w sobotę 1 października o godz. 15:00 będziemy podejmować spadkowicza z klasy okręgowej Górnika Pszów. Już dzisiaj wszystkich kibiców zapraszamy na to spotkanie.
Zdjęcia z meczu pod linkiem:
http://sport.nowiny.pl/sport/121261-szesc-goli-i-podzial-punktow-w-kobyli-zdjecia.html