W minioną niedzielę nasza drużyna pojechała na najdalszy wyjazd w sezonie do Grzegorzowic.
Pierwsza połowa nie zapowiadała prawdziwej huśtawki nastrojów w drugiej połowie meczu. Mimo prowadzenia 3:0 po pierwszej połowie, nasza drużyna była bardzo bliska straty punktów. Zawodnicy już w przerwie meczu doszli do wniosku, że mecz jest wygrany i na drugą połowę wyszła zdecydowanie inna drużyna. Taka której na pewno nie chciałoby się oglądać w kolejnych meczach a walka o najwyższe miejsca na koniec sezonu może zostać tylko niespełnionym marzeniem, jeśli podejście do meczów, które są przed nami, będzie tak wyglądać jak w niedzielę.
kliknij więcej, aby przeczytać relacje z meczu
Od rozpoczęcia spotkania zdecydowaną przewagę uzyskuje nasz zespół, wydawało się kwestią czasu, kiedy zdobędziemy pierwsza bramkę. Wrzut z autu w pole karne Mrozka zmusił do błędu obrońcę gospodarzy, który zagrywa ręką. Sędzia decyduje się na podyktowanie rzutu karnego. Do rzutu karnego podszedł G.Dziamałek, którego skuteczność w tym meczu pozostawiała wiele do życzenia. To już 2 rzut karny zmarnowany w tym sezonie, skuteczność 0% z tego stałego fragmentu gry.
Kilka chwil później Grzesiu się już zrehabilitował po dokładnym dograniu D.Nieszporka wychodzimy na prowadzenie. Drużyna poszła za ciosem i D.Nieszporek uderzeniem z dystansu podwyższa prowadzenie.
W ostatniej akcji pierwszej połowy po dokładnym dośrodkowaniu z rzutu wolnego Nieszporka bramkę głową zdobywa Sz.Przygoda. Do przerwy wynik 3:0.
Po wznowieniu drugiej połowy obrońca Grzegorzowic popełnia fatalny błąd i kieruje piłkę do własnej bramki.
Tyle pozytywnych słów o grze lyseckiej drużyny w tym meczu. To co się działo na boisku do końca meczu można nazwać profanacją futbolu ze strony naszej drużyny. Zaczęło się od rzutu karnego dla Grzegorzowic po faulu A.Wysłuchy na napastniku miejscowych. Tym razem na wysokości zadania stanął nasz bramkarz. Jednak Grzegorzowice w końcu zdobywają bramkę, dośrodkowanie w pole karne i fatalne krycie ułatwiło sprawę zawodnikowi Grzegorzowic, który pewnym strzałem zdobywa bramkę. Lyski grają fatalnie do tego głównie lewą stroną, zapomniawszy o tym, że grę można przenieść także na drugą stronę boiska, która praktycznie wogóle nie była wykorzystywana w drugiej połowie meczu. Grzegorzowice zdobywają bramkę na 2:4 po błędzie Zbyszka Dyczki, na boisku pojawia się coraz więcej nerwowości. Grzegorzowice tym golem poczuły, że jeszcze mogą coś ugrać w tym meczu. Zdobywają bramkę na 3:4, bliźniaczo podobną do tej na 1:4, gdzie znowu fatalne krycie przesądziło o stracie bramki. W naszej drużynie zapanowała nerwowość. Do końca meczu pozostało kilkanaście minut i wynik końcowy mógł być naprawdę różny. Tym bardziej, że ok.85 minuty po 2 faulu A.Wysłuchy w polu karnym sędzia podyktował kolejny rzut karny. Tym razem znowu na wysokości stanął Bartek Tytko broniąc rzut karny i stając się bohaterem lyseckiej "11". Dzięki, któremu zdobywamy komplet punktów i utrzymujemy 3 pozycję w tabeli. W tym meczu oprócz bramkarza nikt nie może zasłużyć na pozytywne słowo, wszystko przez kompromitującą 2 połowę, która mogła zniweczyć całą przewagę wypracowaną w drugiej połowie. Być może ten mecz nauczy zawodników, że meczy nie wygrywa się w szatni i utrata koncentracji może sporo kosztować. Udało się szczęśliwie wygrać, bo tak to trzeba nazwać i przygotowujemy się do kolejnego trudnego meczu. Tym razem na własnym boisku będziemy podejmować mocną drużynę Brzezia. Początek meczu w sobotę o godz.16:00 w Lyskach.
Treningi drużyny wtorek czwartek godz.18:00 boisko!!!